Cisza i spokoj_2018-BLOG

     Cisza i spokój, takie momenty też się zdarzają :)
Są one w przerwach technicznych, to czas dla jachtu i dla mnie.
To czego nie mogę zrobić w 3 h między wymiana załóg, jest przełożone właśnie na ten czas, wtedy to Mokotów ma więcej czasu na odpoczynek i ja mam więcej czasu, aby sprawdzić i zweryfikować stan techniczny jachtu.
To czas na wymianę oleju, filtrów, sprawdzenie dokładniejsze takielunku, odrdzewianie, wyszorowanie porządnie teaku.
     Gdzie wtedy jesteśmy? Początkowo w porcie, aby był dostęp do prądu i wody, jak również do przestrzeni mniej bujającej.
Swiatynia_Posejdona
      Gdy już sprawy, które wymagają bliskości portu są zrobione, przemieszczamy się do zatoczki. Tam cisza, spokój, brak zbędnych gapiów. Tutaj możemy się m.in. wyczyścić, odrdzewić, zrobić nowe oploty na linach, uporządkować wszystkie szpeje w achterpiku jak również wysuszyć cumy.
Ten czas jest również dla mnie, to czas regeneracji, czytania książek, zadumy syntetyzowania Wit D ;)
Wybieram zatoczki przyjazne dla Mokotowa, aby w miarę zmiany kierunku wiatru nic się złego, nieplanowanego nie przydarzyło.
     Cisza i spokój? W tych nieuczęszczanych zatoczkach tak jest, tłumów tutaj nie ma. Z brzegu słychać tylko cykady, radośnie przechadzające się po skalistym wybrzeżu kozy jak również wędrujące po kamienistej plaży osły.
     Czasami zatoczki w przeciągu tygodnia trzeba zmienić, z racji zmiany lub natężenia siły wiatru.
Czy wypoczywam w takich momentach. Mogę odpowiedzieć dwojako. Tak i Nie. :) Przecząca odpowiedź wynika, z tego, że pomimo spokojnego bytowania w zatoczce mój budzik biologiczny od czasu do czasu podrywa mnie ze snu, aby sprawdzić czy Mokotów stoi bezpiecznie na kotwicy, czy nas nie zdryfowało. Gdy siła wiatru rośnie, to i częstotliwość tych wybudzeń też rośnie. :)
Nie zamieniłabym jednak tego na inną pracę, tutaj się spełniam, doskonalę i nabieram szlifu :)
© Aleksandra B. Emche