Historia pewnego Misia…
Majówka na s/y Lady B (26.IV-4.V.2014)
Jest Łoś Superktoś, był też pies, który jeździł koleją.
Na naszym rejsie był za to Miś, który przemierzył tysiące mil morskich, opłynął cały świat i dzięki swojemu doświadczeniu żeglarskiemu ma wszystkich kapitanów pod sobą.
Na co dzień żegluje na s/y Lady B.
Portret pamięciowy i psychologiczny owego Misia (Miś kapitana Krzysztofa B.):
– wzrost: niewysoki;
– kolor umaszczenia: rudy
– znaki szczególne: brak
– usposobienie: spokojny, małomówny, wręcz zamknięty w sobie.
Miś nie opuszcza swojego miejsca bytowania, którym jest gawra na prawo od XIX-wiecznego zegara okrętowego pod pokładem.
Samotnie żeglujący pomimo masy ludzi przewijających się przez pokład.
Miś podczas naszego rejsu majówkowego zmienił w końcu swój status społeczny. Przestał być bezimienny, niedostrzegany i zakurzony. Zaczął w końcu zwiedzać porty, wychodzić na pokład, sprawdzać stan jachtu i robić to co każdy żeglarz kocha, sterować…
Załoga tak zaskarbiła sobie przyjaźń Misia, że w każdym dogodnym momencie była z nim, a on z załogą.
Prace na pokładzie jednoczyły załogę, sprawiły, że nawet ten najmniejszy uczestnik rejsu był pomocny i rozchwytywany. Nic przecież dziwnego, skoro to właśnie on miał z nas wszystkich najwięcej przemierzonych mil na morzach i oceanach, niż my wszyscy razem wzięci.
Dla każdego rozszastanie z Misiem było trudne (nawet znaleźli się też krypto porywacze), tym bardziej, że w planach były kolejne rejsy, również ten samotny samego kudłatego bohatera.
Z tej okazji załoga przygotowała Misiowi własny, mniejszy „okręt” pływający, na którym będzie mógł żeglować niezależnie od innych.
© Aleksandra B. Emche